Zobacz pozostałe historie klientów IdoSell

,,Dobra świeca powinna być niczym dobre perfumy” - e‑commerce w branży kraftowej

Kiedy właściciele Flamqi szukali pomysłu na biznes, nie spodziewali się, że mają go na wyciągnięcie ręki. Po miesiącach wnikliwych analiz zdecydowali się, na rozpoczęcie działalność w branży zapachowej. Świece produkują z rzepaku, z którym są emocjonalnie związani. To właśnie uprawą rzepaku zajmowali się ich ojcowie. Poznaj historię Flamqi i dowiedz się, dlaczego czasem warto zaufać przeznaczeniu.

Zaczęło się od rzepaku

Założyciele Flamqi poznali się w dzieciństwie dzięki swoim ojcom - rolnikom uprawiającym rzepak. Przez lata ich drogi łączyły się i rozchodziły aż do momentu, w który postanowili zostać małżeństwem.

Na naszej stronie można nawet zobaczyć zdjęcie, kiedy tańczymy razem poloneza na zakończenie podstawówki. Po latach zostaliśmy małżeństwem. Wiedzieliśmy też, że chcemy razem pracować - wspomina Joanna Kwiecień.

Research podstawą sukcesu Flamqi

Zanim właściciele Flamqi założyli firmę, obserwowali rynek. Zauważyli na nim zjawisko, które nazwali falami kraftu.

Takie fale przewalały się, mówiąc kolokwialnie, przez kolejne branże. To było bardzo dobrze widoczne np. w branży browarniczej, gdzie była fala rzemieślniczych, kratowych, małych browarów, które rzuciły rękawice tym wielkim koncerniakom. To samo wydarzyło się w branży kosmetycznej, później w branży modowej — tłumaczy Michał Kwiecień.

Okazało się, że branża zapachowa była jedną z niewielu, do których fala kraftu jeszcze nie dotarła. — Stwierdziliśmy, że na tym polu zapachowym postaramy się też tę rękawicę dużym firmom rzucić — opowiada współzałożyciel Flamqi.

Po wybraniu branży właściciele Flamqi rozpoczęli jej analizę. Zauważyli, że świece są wykonywane przede wszystkim z parafiny. Trafiliśmy na informację, że wosk można zrobić także z rzepaku i wtedy wszystko kliknęło — mówi Joanna Kwiecień.

— Szybko jednak okazało się, dlaczego rzepak jest praktycznie nieobecny na rynku. Jest to surowiec kapryśny i wymagający ujarzmienia. Po sześciu miesiącach testów wypuściliśmy na rynek Flamqę, czyli wegańską, rzepakową świecę o minimalnym śladzie węglowym — dodaje współwłaścicielka.

“ Niewybranie IdoSell było naszym pierwszym biznesowym błędem.”
Zdjęcie produktu

,,Wiedzieliśmy, że Flamqa będzie brandem w 100% e‑commerce’owym”

Decydując się na prowadzenie sklepu internetowego, właściciele zastanawiali się nad powierzeniem go w ręce IdoSell. Zdecydowali się jednak na prostsze narzędzie.

Niewybranie IdoSell było naszym pierwszym biznesowym błędem. Stwierdziliśmy, że IdoSell jest tak napakowany narzędziami, że nie będziemy w stanie ich wszystkich wykorzystać, że de facto ich nie potrzebujemy — mówi Michał Kwiecień.

Flamqa rozwijała się dynamicznie. Dlatego już po roku firma nawiązała współpracę z IdoSell. Zaczęło nam brakować funkcjonalności, które IdoSell ma — tłumaczy współwłaściciel Flamqi.

— Dzięki IdoSell zbudowaliśmy swój własny system afiliacyjny, mogliśmy zacząć zarządzać magazynem (…). Mogliśmy zintegrować się z fullfilmentem i przejść na zewnętrzny magazyn — wylicza Michał Kwiecień. — I to był game changer, taki naprawdę kamień milowy w rozwoju Flamqi.

Założyciele Flamqi cieszą się, że mogli zamienić koszty stałe na zmienne. Podkreślają również, że cenią sobie model SaaS.

— Po prostu opłacamy comiesięczny abonament i grono profesjonalistów zajmuje się naszym sklepem. A my nie musimy martwić się tym, czy update wtyczki do płatności wysypie nam wtyczkę do kurierów. Nad tym czuwa grono profesjonalistów, do których co istotne można zawsze zadzwonić i którzy szybko odpisują na maile. Reasumując, oddajemy sklep (…) w ręce profesjonalistów, a sami robimy to, co potrafimy najlepiej.

Międzynarodowe ambicje, wspierane przez IdoSell

Flamqa ma stać się marką rozpoznawalną w Europie. Właściciele chcą, by budziła pozytywne skojarzenia z Polską. — IdoSell daje nam wszystkie potrzebne narzędzia do ekspansji na rynki europejskie. A co może bardziej istotne (…) dzieli się wiedzą na temat tego, jak na poszczególne rynki ekspandować.